01 02 03 04 05

J. Świerż - onkolog

Jest coraz więcej publikacji naukowych, które poszczególne preparaty, poszczególne ich składniki bardzo dogłębnie rozszyfrowują. Wiemy już, na które części one działają, kiedy potrafią regenerować DNA, jeżeli jest uszkodzone przez czynniki mutagenne powodujące rozwój raka.
Bardzo często jest tak, że trafiają do mnie chorzy, którzy "mają krzyżyk na czole". Najczęściej wychodzą z któregoś z instytutów onkologii w Polsce, a ich pierwsze słowa, to : - "powiedziano mi, że będę żył miesiąc" - "sześć tygodni" - "że to jest koniec".

Oczywiście nie jestem żadnym cudotwórcą i trudno mi zaprzeczyć, jak ktoś takie oceny robi. Ja ocen nie robię, bo w życiu różnie bywa. Zawsze wykonujemy próbę, analizę. Na podstawie szeregu badań układamy schemat terapii, który bądź jest oparty tylko na preparatach, bądź współgra z napromieniowaniem, zabiegiem operacyjnym, czy chemioterapią. Najczęściej te schematy się sprawdzają.
Jednym z pierwszych pacjentów leczonych przeze mnie był 45-letni mężczyzna, z nieoperacyjnym guzem jelita grubego wielkości pomarańczy, z przetoką, z dwoma przerzutami w wątrobie. Całkowicie dyskwalifikowany z jakiegokolwiek leczenia onkologicznego. To jest już wyrok śmierci. Powiedziano mu. że jeżeli przeżyje miesiąc to powinien być szczęśliwy. Z preparatami firmy VISION zastosowaliśmy również Roferon. Roferon jest trzecią generacją preparatu Interferon. Preparat stymulujący układ odpornościowy do produkcji przeciwciał nowotworowych. Pacjent złapał leczenie i nastąpiła szybka poprawa.
Inny przypadek. Pacjentka, która była operowana przez nas z powodu olbrzymiego guza nerki. Guz udało się wyciąć w całości. Wydawało się, że wszystko jest dobrze. Wyjechała do Afryki. Po trzech miesiącach wróciła na wózku inwalidzkim. Zrobiliśmy szereg badań. Wszystko było źle. W loży po usuniętej nerce znaleźliśmy guza wielkości 12 cm, znaleźliśmy też drugiego guza zarastającego drugą zdrową nerkę. Miąższu zostało nie więcej niż 10 - 15%. Znaleźliśmy powiększone węzły chłonne w jamie brzusznej wokół aorty, wielkości od 3 do 5 centymetrów. Szalenie niebezpieczne, jeśli chodzi o ich usunięcie i w zasadzie nikt się do tej pory nie pokusił żeby taki zabieg wykonać. W obu płucach przerzuty od 3 do pięciu guzów, wielkości przynajmniej mandarynek, a jeden miał ponad 5 cm. A jakby tego było mało miała złamanie kręgu L3 (lędźwiowego) spowodowane przerzutem oraz wiele przerzutów w wątrobie. Tak, że powinna błyskawicznie umrzeć. Jej komfort (jeżeli tak można mówić) polegał na tym, że jej brat jest wysoko postawionym lekarzem w instytucie onkologii, a więc nie było przeszkód aby mogła się leczyć najlepszymi środkami dostępnymi w Polsce, ewentualnie do ściągnięcia z zagranicy.
Zebrało się konsylium i wniosek tego konsylium był taki, że pacjentka się do niczego nie nadaje, po prostu musi umrzeć. Pacjentka przyszła się jeszcze do nas poradzić, no i gestem rozpaczy ułożyliśmy program leczenia z interferonem i preparatami firmy VISION. Żadnych cudów nie było. Udało się powstrzymać rozwój choroby i pacjentka już żyje 4 lata.
Bardzo trudne przypadki dotyczą dzieci i młodzieży. Najmłodszy pacjent z guzem kości miał 19 miesięcy. Nie wytrzymywał żadnego leczenia. Na szczęście trafiliśmy na mądrych kolegów, którzy zgodzili się na współpracę. Na początku daliśmy preparaty VISION, aby wspomóc szpik do nadprodukcji przeciwciał i limfocytów, a kiedy to się poprawiło podaliśmy chemioterapię. Pacjent jest teraz po 4 kursach chemioterapii. Guz się całkowicie ustabilizował, przestał rosnąć, a jego szpik pracuje prawidłowo.
Kolejny przypadek. 17-latka z Łodzi. Guz kości, bardzo tragiczny, szybko się rozwijający. Po pierwszym kursie chemioterapii dostała wirusowego zapalenia wątroby i nie można jej było nic innego podawać. Proszę sobie wyobrazić, że leczenie preparatami firmy VISION spowodowało, że po dwóch miesiącach wszystkie parametry wątroby się wyrównały i pacjentka chemioterapię zniosła dobrze.
Z innych ciężkich przypadków, których ostatnio dużo się trafia dotyczą guzów mózgu. Szalenie ciężko się leczące, dlatego, że guz najczęściej jest w fazie nieoperacyjnej. a więc w trzecim i czwartym stopniu zaawansowania klinicznego. Praktycznie rzecz biorąc nie działa ani radio- ani chemioterapia, a o usunięciu operacyjnym nie ma mowy. Żadnych cudów nie robimy, ale na przykład pacjent, który z powodu guza, od kręgosłupa szyjnego w dół był całkowicie nieruchomy, z wykrzywioną twarzą, z niemożnością połykania, bełkotliwą mową po kilku miesiącach zażywania preparatów zaczyna normalnie mówić, normalnie jeść, do połowy zaczyna się samodzielnie poruszać.
W tej chwili takich pacjentów w przypadkach bardzo ciężkich, którymi się zajmowałem lub zajmuję mógłbym naliczyć przynamniej setkę. Są to przypadki, gdzie wydawało się, że nie ma żadnej nadziei, a jednak warto było spróbować, dlatego że ryzyko było żadne, natomiast postęp, jaki oni dokonali i radość z tego, co osiągnęli jest olbrzymia.

Wydaje się, że preparaty Vision, to nie jest to moda, a jest to wymóg XXI wieku. I do tego wymogu jak najbardziej zachęcam. Możecie państwo robić wreszcie coś, co w Polsce nie istnieje, a mianowicie robić profilaktykę. Dlatego, że znacznie łatwiej jest zrobić profilaktykę, niż potem pacjenta leczyć. Nie mówiąc już o kosztach. Zachęcam do tej profilaktyki, zachęcam do współpracy. Proszę się jej nie bać, proszę nawiązywać kontakt z osobami, które są bardziej doświadczone w danym kierunku. Stworzycie państwo jakby pewne trójkąty. Mianowicie pacjent, wy jako osoba pośrednicząca, kontrolująca podawanie preparatów, dostarczająca te preparaty, kontrolująca, kiedy ma się odbyć wizyta kontrolna. I jako trzecie ogniwo, najlepiej mieć w tej trójcy lekarza, który będzie państwu w stanie pomóc skorygować to. A jak widać na tych kilku przykładach korzyści naprawdę mogą być olbrzymie.

Na wykładach pokazuję jak to wszystko działa, jak głęboko sięgają te leki, dlatego, że kiedyś, na początku myśleliśmy, że są to suplementy, które są w stanie działać jako uzupełnienie witamin, mikroelementów, itp. Okazało się, że to nieprawda. One wnikają w głąb. One są w stanie wniknąć tak głęboko, że wnikają w jądro komórki, w łańcuch DNA i są w stanie naprawić mutacje genetyczne, bądź mutacje spowodowane szkodliwymi czynnikami, którymi jesteśmy otoczeni. To wszystko są rzeczy, które powodują, że nasz łańcuch DNA każdej komórki psuje się. Żebyście sobie uświadomili, jaki to jest proces powiem, że w ciągu jednej doby każdy łańcuch DNA, w każdej komórce jest atakowany 10 tysięcy razy przez wolne rodniki, a więc te substancje, które mogą powodować mutacje genetyczne i wywołać raka. W pewnej części nasz organizm jest w stanie sam je zniwelować, ale pozostałej części niestety nie. Po to są potrzebne właśnie takie preparaty.